Według serwisu Booklist „Stuck Rubber Baby” jest godnym przeciwnikiem dla głośnej powieści graficznej Arta Spiegelmana. Jego „Maus„, który został wydany w 1992 roku i jako jedyny komiks dostał Nagrodę Pulitzera, opowiada Holokauście. Już sam pomysł, by przedstawić takie wydarzenia w formie komiksu, wzbudził wiele kontrowersji. Teraz, gdy o II Wojnie Światowej powiedziano już praktycznie wszystko, przyszedł czas na inne tematy tabu.

„Stuck Rubber Baby” opowiada losy młodego Tolanda Polka, któremu przyszło dorastać i żyć w niezbyt przyjemnych czasach. Opowieść tyczy się głównie lat 60. XX wieku, gdy dochodziło do wielu incydentów na tle rasowym, inne orientacje seksualne niż ta „jedyna słuszna” były dyskryminowane, a nawet piętnowane. To wtedy miejsce w autobusie zależało od koloru skóry. Tolandowi przyjdzie się z tym zmierzyć, będzie też musiał znaleźć swoje miejsce w świecie.

Howard Cruse, założyciel magazynu „Gay Comix„, tworzył swoje opus magnum przez kilka lat. Efektem jest nie tylko zbiór przemyśleń i wspomnień, ale też próba rozrachunku z tamtymi czasami. Oczywiście sama opowieść nie jest osadzona w konkretnym miejscu, ale komiksowe Clayfield może być praktycznie każdym średniej wielkości miasteczkiem, w którymś z południowych stanów USA. Dzięki temu zabiegowi opowieść zyskuje na uniwersalności, a Cruse zdaje się mówić „Widzisz? To samo działo się w twoim mieście kilkadziesiąt lat temu”.

Cała otoczka wokół głównej historii jest niesamowita. Autor świetnie przedstawił mentalność ówczesnych Amerykanów, ich strach przed wojną z ZSRR, przed wychylaniem się ze swoimi odmiennymi poglądami czy postawą wobec czarnoskórej ludności. Jedną z moich ulubionych scen w komiksie, a zarazem najbardziej poruszającą jest wizyta Sammy’ego u ojca. Młody gej prosi ojca o zakup sprzętu muzycznego, przy okazji wyrzucając z siebie wszystko co myśli o swoim homofobicznym rodzicu. Howard Cruse nie jest agitatorem, nie wskazuje, którzy ludzie są dobrzy, a którzy źli. Przedstawia za to na spokojnie, dlaczego rasistowskie podejście jest złe. Ocenę zostawia jednak czytelnikowi.

„Stuck Rubber Baby” to również ciekawa oprawa graficzna. Szczegółowe rysunki wykonane w ciekawym stylu, świetna gra czernią i bielą to główne zalety komiksu. Jednakże mi trochę nie podobały się projekty postaci. Postacie wyglądają według mnie trochę nienaturalnie, lecz może być to tylko moje skrzywienie.

„Stuck Rubber Baby” to komiks wybitny, można bez wahania nazwać go arcydziełem w swoim gatunku. Świetna historia, sposób narracji, przypisy oraz samo wydanie. Ten tytuł trzeba znać, zawiłość fabuły a zarazem jej subtelność przekonają do siebie na pewno nie jednego czytelnika. Jego wielkość przejawia się w podejściu do tematu rasizmu, kseno- i homofobii, zawiera odniesienia do historycznych wydarzeń, a wszystko to przedstawione zostało w dramatach zwykłych ludzi. Bez zbędnego patosu.

Dodaj komentarz